niedziela, 3 grudnia 2017

Eros (CD Liarra) - "Kłamliwa i niegodna zaufania"

- Daleko jeszcze? - zagadnął zniechęcony lis.

Westchnęła cicho. Coraz bardziej żałowała swej decyzji, odnośnie przyjęcia chytrego Rudzielca do stada. Nie lubiła, jednak spisywać kogoś na straty - Może w środku jest zupełnie inny?

Wdepnęła w rozległą kałużę, ochlapując Ron'a, który odskoczył i syknął cicho pod nosem.

- Nie. Zostały z dwie-trzy minuty... - odparła.

Nagle coś głucho łupnęło o ziemię. Przed jej oczyma stanęło wysokie, dziwaczne stworzenie.

Czuła, że oczy jej błysnęły. Był to najprawdziwszy egzemplarz Wolferoon'a!

Coś zaniepokoiło ją, jednak. Stworzenia te zamieszkują wierzchołki gór, lub wysokie granie, a nie Araykę. Ani południową, ani północną, a już na pewno nie równiny, na jakich się znajdują.

Tymczasem przybysz pochylił łeb i położył po sobie długie uszy.

Pierwsze, co rzuciło jej się w oczy, to blizna rozchodząca się od środka pobielałego oka. Ewidentnie nikt o nią wcześniej nie zadbał; rana, w prawdzie, zespoiła się, lecz niektóre skrawki rozdartego mięsa, wciąż świeciły charakterystycznym dla nagiej skóry różem. A taka blizna winna pokryta być, przynajmniej szczenięcym meszkiem, zwłaszcza, że nie wyglądała na wcale taką nową.

- Witam... - jako pierwszy rozbrzmiał przenikliwy głos Ron'a.

- Witam. - Wilczyca odparła krótko, z charakterystycznym dla mieszkańców gór szorstkim akcentem.

- Mogę wiedzieć, co Cię tu sprowadza? - wyrwało jej się.

Wolferoon spojrzał jej prosto w oczy i odrzekł:

- Lodowce zasypały moją jaskinię. Musiałam znaleźć jakąś drogę ucieczki, więc udałam się w dół zboczy. Po długiej tułaczce trafiłam tutaj...

Jej głos zdawał się być pełen bólu i taki prawdziwy... Nie mogła, po prostu nie mogła nie mówić czystej, niczym nie zmąconej prawdy.

- Możesz zakwaterować się na moich terenach... Warunki, pewnie nie będą Ci sprzyjały, lecz cóż poradzić - tylko tyle mogę Ci zaoferować.

Wilczyca postawiła uszy.

- Byłabym dozgonnie wdzięczna. Jestem Liarra - Liar.

- A ja Eros. Miło mi Cię poznać. Chodź; zaprowadzę Cię.

Ruszyli razem, wydeptaną przez dziką zwierzynę ścieżką, a gdy Liar się oddaliła, Rudzielec, który dotąd milczał przemówił:

- Ona jest jakaś dziwna... Kłamliwa. Nie powinnaś jej ufać.

Kłamliwa? Nie godna zaufania? Możecie sobie przybić piątkę...




Liar? ^^

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz