piątek, 23 marca 2018

Od Bloom'a - "Spanie pod korzeniami coraz mniej wygodne"

Ciemne, nocne niebo rozciągało się nieskończenie nad mrocznym, świerkowym lasem, a maleńkie, migoczące na nieboskłonie gwiazdki wyglądały jak świecąca mąka rozsypana na granatowym aksamicie. Natomiast niżej, w puszczy, wcale nie panowała cisza, jak można było przypuszczać po porze dnia. W runie buszowały gryzonie, ciągle czuje, aby przypadkiem nie wpaść w łapska lisa lub wilka, natomiast w koronach drzew co chwila dało się słyszeć pohukiwanie sów.


Nagle powietrze przeszył pisk myszy. Zaalarmowane zwierzęta natychmiast ucichły, a te bardziej tchórzliwe czmychnęły czym prędzej do swoich schronień.


Całkiem duże, błękitne stworzenie o tęczowej grzywie i ogonie połknęło mysz ledwie ją gryząc. Intensywnie turkusowe, drapieżne oczy rozbłysnęły w ciemnościach, a sam zwierz począł rozglądać się po ciemnym lesie. Nie widział zbyt dobrze w ciemnościach, toteż złapanie tej malutkiej myszy w nocy było dla niego nie lada osiągnięciem.


- No dalej, Bloom... - wyszeptał sam do siebie zwierzak. Po chwili jednak zrezygnował i ruszył ślepo przed siebie w nadziei, że nie przywali w drzewo za dużo razy.


* * *


Słońce wisiało już wysoko na niebie, kiedy Bloom się obudził, a raczej kiedy został obudzony przez głód. Był zbyt dużym drapieżnikiem, żeby najeść się jedną myszką, toteż po wczorajszym nocnym posiłku nie pozostało nawet wspomnienie. Błękitny bae podniósł się ze stękiem, a obolałe po długiej podróży cienkie nogi zadrżały pod ciężarem zwierzęcia. Bloom przez chwilę stał w bezruchu zdezorientowany, próbując przypomnieć sobie kim jest, jaka jest pora dnia, gdzie jest i jak się tutaj znalazł. Ach, no tak. Szuka miejsca, gdzie mógłby zamieszkać. Bae powęszył w powietrzu - od kilku dni wyczuwał tutaj obecność dużej grupy zwierząt, ale nie mógł jej znaleźć.






<268 słów = 0 Divitae>
Ktośśśśś?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz